To jest Kicuś i Orzeszek. Dwie rzeźby ogrodowe z TKMaxxa. Nie do końca wyglądają tak jak na ilustracji. Trochę zmieniłam tu czy tam, aby pobawić się malowaniem futra, którego w oryginalnych rzeźbach nie ma. W każdym razie chwyciły mnie za serce, szczególnie Orzeszek, który miał uszczerbioną nogę (w zasadzie to całkiem nie miał łapki), dlatego dostałam na niego zniżkę. Obie rzeźby podarowałam mojej Mamie na Dzień Matki. Zamieszkały w altanie ogrodowej: Kicuś na jej balustradzie, tuż przy pelargoniach, a Orzeszek bliżej lasu, pod bluszczem.
Dotychczasową “domową menażerię” (albo galerię sztuki ogrodowej) tworzą: żółw Omniś ze skorupy kokosa z Chorwacji, który jak się go puknie w głowę, to kiwa nią niczym piesek samochodowy; dwie metalowe Sowy; metalowy malowany Paw, który ciągle się przewraca i ryje dziobem w ziemię - jak struś; kilka małych żółwi z lampami solarnymi na grzbiecie; Wielki Żółw (chyba z Meksyku, imponująca sztuka); gipsowy Kot, któremu ostatnio pies moich rodziców rozbił głowę (Aksa jest zazdrosna o koty); do kompletu z Kotem jest gipsowa Sowa - na razie cała i zdrowa.
Kiedyś się śmiałam z takich “eksponatów” (kicz, brak gustu, dziecinada itd.), a teraz uwielbiam trafiać na nie wśród ogrodowego buszu. Tworzą klimat i historię, jak Orzeszek bez łapki i Kot bez głowy… Chyba robię się stara i sentymentalna :)).
Dotychczasową “domową menażerię” (albo galerię sztuki ogrodowej) tworzą: żółw Omniś ze skorupy kokosa z Chorwacji, który jak się go puknie w głowę, to kiwa nią niczym piesek samochodowy; dwie metalowe Sowy; metalowy malowany Paw, który ciągle się przewraca i ryje dziobem w ziemię - jak struś; kilka małych żółwi z lampami solarnymi na grzbiecie; Wielki Żółw (chyba z Meksyku, imponująca sztuka); gipsowy Kot, któremu ostatnio pies moich rodziców rozbił głowę (Aksa jest zazdrosna o koty); do kompletu z Kotem jest gipsowa Sowa - na razie cała i zdrowa.
Kiedyś się śmiałam z takich “eksponatów” (kicz, brak gustu, dziecinada itd.), a teraz uwielbiam trafiać na nie wśród ogrodowego buszu. Tworzą klimat i historię, jak Orzeszek bez łapki i Kot bez głowy… Chyba robię się stara i sentymentalna :)).
