WIĘCEJ NA thoke edetailing
Smutniejsza część historii - projekt wymyślony, zaprojektowany i wdrożony przeze mnie został "przejęty" w dziwnych okolicznościach (do dziś mi nieznanych) przez "inwestora". Dla mnie sprawa wciąż jest otwarta a działania dla mojego małego rozumku niezgodne z umową i prawem.
Działania pod tytułem "wypożyczania" mojej domeny, czy udostępniania kodu aby potem odciąć właściciela marki, projektu i publikacja pod własną marką jest dla laika oszustwem czy kradziejstwem. A sprawa wygląda jeszcze ciekawiej. Usuwanie podpisów autora, przypisywanie sobie autorstwa, rozsyłanie informacji prasowych w których opowiada się jak to zrobiło się coś do czego praktycznie nie przyłożyło się ręki.
A wszystko z powodu odmowy autora wykonywania poleceń inwestora nie dotyczących umowy - de fakto odmowy pracy na rzecz inwestora. Smutne to i mocno żenujące.
Działania pod tytułem "wypożyczania" mojej domeny, czy udostępniania kodu aby potem odciąć właściciela marki, projektu i publikacja pod własną marką jest dla laika oszustwem czy kradziejstwem. A sprawa wygląda jeszcze ciekawiej. Usuwanie podpisów autora, przypisywanie sobie autorstwa, rozsyłanie informacji prasowych w których opowiada się jak to zrobiło się coś do czego praktycznie nie przyłożyło się ręki.
A wszystko z powodu odmowy autora wykonywania poleceń inwestora nie dotyczących umowy - de fakto odmowy pracy na rzecz inwestora. Smutne to i mocno żenujące.